3 sekundy

Żyjemy w świecie, który nagradza tempo. Im szybciej scrollujesz, tym więcej zobaczysz. Im szybciej zdecydujesz, tym bardziej „efektywny” jesteś.

Tylko że ta szybkość ma swoją cenę.

Zaczynamy oceniać wszystko w takim samym rytmie - błyskawicznie. Zanim jeszcze naprawdę zobaczymy człowieka, projekt, myśl czy pomysł, uruchamia się mechanizm:

lubię / nie lubię,
interesuje mnie / nie interesuje,
warto / niewarto.

I to w ułamku sekundy. Coraz mniej rzeczy ma szansę na… czas. Na dojście do głosu. Na pokazanie, co w nich naprawdę ważne.

Przez to gubimy subtelności. Gubimy wszystko, co wymaga choć odrobiny cierpliwości. A przecież większość prawdziwie wartościowych rzeczy w życiu nie jest krzykliwa. Nie ustawia się w kolejce, żeby zwrócić na nią uwagę.

Nasze potrzeby, zmęczenie, intuicje, granice - one też nie krzyczą. Jeśli ich nie zauważymy, potrafią zniknąć pod warstwą bodźców, obowiązków, powiadomień i oczekiwań.

Social media uczą nas, że liczy się to, co natychmiast przyciąga uwagę. Życie uczy nas czegoś odwrotnego: najlepsze rzeczy nie zaczynają się od fajerwerków.

Relacje potrzebują więcej niż pierwszego wrażenia. Pomysły potrzebują dojrzewania, zanim staną się klarowne. Zmiany potrzebują powolności, żeby nie były tylko zrywem.

Świat będzie dalej przyspieszał. Algorytmy będą dalej walczyć o pierwsze sekundy. Ale życie działa inaczej.

Życie lubi cierpliwość.

Next
Next

Co mówi nauka: zakupoholizm